Jednym ze znakomitych sposobów radzenia sobie ze stresem jest praktyka jogi. Niestety w czasie kryzysu często zapominamy, o tym że joga jest tym, co może nam pomóc najbardziej. Jesteśmy tak skupieni na sytuacji stresowej, że zapominamy o narzędziach, które mogłyby nam pomóc się zrelaksować i z dystansem spojrzeć na sytuację. Ideałem jest, gdy praktyka jogi stanowi stały element życia. Staje się rutyną, nawykiem, przyzwyczajeniem… Wtedy dużo łatwiej jest ją utrzymać niezależnie od okoliczności, co skutkuje dobrym samopoczuciem i zdrowiem. Gdy praktyka jogi nie jest jeszcze dobrze ugruntowanym elementem życia, to dużo łatwiej o niej zapomnieć. Paradoksalnie właśnie wtedy, kiedy jest najbardziej potrzebna.
Dlaczego potrzebna jest nam joga w czasie kryzysu?
Przede wszystkim dlatego, że pomaga uwalniać napięcia z ciała. Obrazowo mówiąc, działa jak zrzucanie ciężkiego bagażu, albo skorupy. Gdy jesteśmy w stresie, to ciało się napina i zatrzymuje negatywne emocje. Stajemy się coraz bardziej spięci i ociężali. Wykonując asany, poruszamy się, i zrzucamy z siebie tę skorupę. Przypomnijcie sobie, jak to jest nałożyć maseczkę z glinki na twarz. Glinka stopniowo wysycha i skóra robi się coraz bardziej napięta. Gdy zaczynamy poruszać twarzą, to skorupa pęka i zaczyna odpadać. Tak właśnie działa wykonywanie asan. Ruszamy się i zrzucamy z siebie skorupę negatywnych emocji.
Dodatkowo ten proces wspomagamy oddechem. Gdy oddychamy głęboko i spokojnie, to nasz układ nerwowy dostaje sygnał, że wszystko jest w porządku i można się rozluźnić. Pomyślcie sobie o zwierzęciu, które zobaczy zagrożenie. Zastyga w napięciu, wyczulone na wszelkie bodźce, gotowe do ataku. Tak właśnie wygląda nasze ciało w sytuacji, gdy otaczają nas zagrażające bodźce. Gdy zaczynamy głęboko oddychać, to napięcie z mięśni stopniowo odpuszcza i ciało się rozluźnia.
Dlaczego tak trudno jest wrócić do zdrowych nawyków?
Jeśli przestajemy regularnie praktykować jogę, bo jesteśmy zbyt zajęci lub zbyt zestresowani, to z czasem powrót staje się coraz trudniejszy. Ciało zbiera tak dużą ilość napięć, że staje się coraz cięższe i coraz trudniej jest się ruszyć. Zamykamy się w tej skorupce i wydaje nam się, że jest ona najlepszą metodą na poczucie bezpieczeństwa. Zamykamy się w sobie, bo czujemy się przestymulowani i nie chcemy już przyjmować bodźców z zewnątrz.
Tymczasem najlepszą metodą jest pozbycie się tego ciężaru. Pomocny jest w tym każdy rodzaj aktywności fizycznej. Dobrze działa też bieganie i taniec. Joga ma jednak tę przewagę, że dostarcza wielopłaszczyznowego ruchu. Mamy w niej skłony do przodu, wygięcia do tyłu, skręty i rozciąganie boków tułowia. A do tego ten oddech – równomierny, spokojny, kojący…
Ponadto, ta godzina, w której jesteśmy mocno skupieni na asanach pomaga, choć na chwilę, zapomnieć o stresie. Dzięki temu możemy odnaleźć wewnętrzny spokój, który pomaga nabrać dystansu i dodaje sił.
Jeśli kiedyś już ćwiczyliście jogę, ale zrobiliście dłuższą przerwę i macie problem z powrotem, to przypomnijcie sobie, jak dobrze czuliście się po zajęciach. Usiądźcie sobie spokojnie, zamknijcie oczy i powróćcie do tego wspomnienia. Poczujcie je i niech ono pomoże wam powrócić do praktyki.
Jeśli jeszcze nie mieliście okazji spróbować jogi, to po prostu uwierzcie innym, że joga w czasie kryzysu działa najlepiej. Poczujecie się lżejsi, spokojniejsi i silniejsi. Nawet jeśli od razu nie będzie to siła fizyczna, to na pewno będzie to zadowolenie z siebie, że wam się udało, że wyszliście ze swojej (wyobrażonej) strefy komfortu i zrobiliście coś dobrego dla siebie.
Jest wiele badań świadczących o tym, że joga pomaga redukować stres, ataki paniki, a nawet depresję. Ponadto zdecydowanie wzmacnia odporność. Gwarantuję, że nie pożałujecie!