Mysore – kolebka Ashtanga Jogi

Mysore – drugi dom na końcu świata.

Któregoś pieknego dnia, gdy spacerowałam sobie sama ulicami miasta Mysore, w indyjskim stanie Karnataka. Pomyślałam sobie: „jakie to absurdalne, że znajduje się teraz, niemalże na drugim końcu świata i czuję się tutaj, jak u siebie w domu”…

Gdy pierwszy raz przyjechałam do Mysore byłam rozczarowana tym miastem. Miastem, które znajduje się gdzieś w środku lądu, nie ma wody, nie ma skał, nie ma zieleni, jest hałaśliwe i zakurzone… Tego dnia zrozumiałam, że to właśnie dzięki temu doświadczenie przebywania w Mysore jest tak niesamowite. Własnie dlatego, że nie jest to miejsce ściągające tłumy turystów.
Dzięki temu, to miasto żyje nadal swoim życiem, nie zmieniając swojego rytmu, nie dostosowując się do turystów. Jest lokalny bazar, są zatłoczone ulice, są sklepy, stragany, sprzedawcy siedzący na ulicy, wróżbici, krowy, psy, żebracy, kalecy, śmieci i ścieki. Kobiety ubiarają się w piękne kolorowe szaty, nazywane sari. Zakładają na siebie dużą ilość ozdób. Tak, aby wyróżniać się z tłumu kolorem stroju, zapachem perfum i kwiatów oraz dźwiekiem bransoletek. Są bosonodzy mężczyźni w sarongach i turbanach, zapachy kwiatów, kadzideł i rozkładających się śmieci…

Mysore – kolebka Ashtanga Jogi.

Gdyby to miasto nie było kolebką ashtanga jogi, to pewnie nigdy bym tu nie przyjechała. A tak, byłam już w nim trzeci raz i wszystko wyglądało tak znajomo. W dzielnicy Gokulam, w której to znajduje się Ashtanga Yoga Institute chodzimy już utartymi ścieżkami. Jemy w tych samych miejscach, kupujemy w tych samych sklepach. Dzięki temu, nawet po roku, poznają nas już sprzedawcy, krawcy, kelnerzy, aptekarze, starzy znajomi… Właśnie dzięki temu czujemy się tu jak u siebie 🙂

Czy jest wiele innych miejsc na świecie, które mimo takich różnic kulturowych, mogą dostarczyć takiego typu doświadczeń?

Jeśli macie ochotę dowiedzieć się, jak wygląda praktyka Ashtanga Jogi w Instytucie, to kliknijcie tutaj.

Mysore

Dodaj komentarz