Yin i Yang
Harmonia świata oznacza równowagę pomiędzy elementami Yin i Yang. Są to dwie przeciwstawne siły, które wzajemnie się uzupełniają, i które nie mogą bez siebie istnieć. Światło nie może zaistnieć bez mroku, a dobro bez zła. Nie możemy więc oczekiwać, że w życiu będzie tylko “dobrze”, albo, że zawsze będziemy “dobrzy i grzeczni”, bo to by było zaburzeniem równowagi.
Dualizm jest naturą wszechświata. Yin i Yang to dwie kosmiczne siły, które nie mogą bez siebie istnieć, które wzajemnie się uzupełniają i napędzają, powodując nieustanną przemianę wszelkich zjawisk.
Yin to Księżyc, pierwiastek żeński, ale też mrok, noc, bierność, stagnacja, introwertyzm, smutek i chłód.
Yang to Słońce, pierwiastek męski, który oznacza światło, dzień, aktywność, ekstrawertyzm, radość i ciepło.
Yin i Yang to jedna całość. To dwie przeciwstawne siły, które razem tworzą harmonijną równowagę. Pomimo tego, że stanowią przeciwieństwo, to jedna zawsze zawiera w sobie pierwiastek drugiej. Kiedy jedna z nich wzrasta, to druga maleje. Ich wzajemne oddziaływanie na siebie jest siłą napędową wszechświata. Światło nie może zaistnieć bez wcześniejszego mroku, a dobro nie może zaistnieć bez zła, tak jak wydech nie może się pojawić, jeśli wcześniej nie nastąpi wdech.
Pomimo przeciwstawności nie ma wyraźnego rozgraniczenia pomiędzy tymi siłami. Nie da się stwierdzić, gdzie jedna z nich się kończy, a druga zaczyna. Nie da się powiedzieć gdzie się kończy zimno, a zaczyna ciepło, co jest jasne, a co ciemne, gdzie kończy się noc, a zaczyna dzień, oraz gdzie się kończy miłość a zaczyna nienawiść.
Mrok nie znika, może tylko przestać być widoczny.
Tak samo jak po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój, tak samo dobre i złe momenty muszą przeplatać się w naszym życiu.
Dotyczy to też naszego charakteru. Nie możemy być tylko dobrzy, bo mrok nigdy nie znika. Może tylko przestać być widoczny, ale nie przestaje istnieć. Gdy nie chcemy go w sobie dostrzegać, to projektujemy go na innych, albo przyciągamy do siebie osoby, które nas tym mrokiem uzupełniają. Oznacza to, że im bardziej będziemy próbować odrzucać mroczny pierwiastek w sobie, tym bardziej będzie się ona pojawiał w naszym otoczeniu. Czy to w postaci projekcji, czy też rzeczywistych zachowań pojawiających się w naszej przestrzeni osób. Inaczej mówiąc, albo będziemy postrzegać ludzi jako zagrożenie, nawet jeśli zagrożeniem nie będą, albo będziemy przyciągać do siebie osoby, które realnie będą stanowić takie zagrożenie.
Jedynym rozwiązaniem jest zaakceptowanie tego, że nie zawsze jesteśmy “dobrzy” w powszechnym tego słowa rozumieniu. Zarówno to, co postrzegamy jako dobro, jak i to, co postrzegamy jako zło, ma prawo istnieć.
Nic nie jest całkowicie dobre ani całkowicie złe.
Nie da się oddzielić dobra od zła. Nic nie jest całkowicie dobre ani całkowicie złe. Wszystko zależy od perspektywy. W każdej negatywnej sytuacji jest coś dobrego, bo negatywne doświadczenie może być wspaniała lekcją. Lekcją, która spowoduje, że staniemy się mądrzejsi, albo zaczniemy bardziej doceniać to co mamy.
To co postrzegamy jako zło, z innego punktu widzenia może być widziane jako dobro. Na przykład wyrażając złość mogę kogoś krzywdzić, ale mogę też bronić swoich granic, lub chronić innych. Tak samo starając się pomóc, mogę wyrządzić komuś krzywdę.
Co się dzieje gdy negujemy złość?
Jedną z pułapek rozwoju duchowego jest to, że w którymś momencie, przestajemy sobie dawać prawo do wyrażania negatywnych emocji. Zaczynamy uważać, że już nam nie wolno. I co się wtedy dzieje? Kierujemy złość do siebie odczuwając poczucie winy za to, że czujemy coś, czego nie powinniśmy. Postrzegając siebie jako osobę rozwiniętą duchowo uważamy, że powinniśmy być wolni od emocji i odczuwać tylko spokój. A to nie jest tak. Złość jest bardzo ważnym sygnałem, że ktoś przekroczył nasze granice i powinniśmy na to zareagować. Negatywne może być tylko utrzymywanie takiej emocji, gdy nie jest ona już potrzebna. Dzieje się tak, kiedy to rozpamiętujemy wydarzenia, które są już przeszłością. Jednak są takie momenty, kiedy złość jest naprawdę potrzebna. Bogini Kali nie pokonałaby demonów, gdyby nie wpadła w szalony taniec złości i zniszczenia, co nie znaczy, że była zła.
Im więcej masz w sobie światła, tym bardziej przyciągasz do siebie mrok.
Dwie przeciwstawne połówki tworzą całość. Dobro ze złem, dzień z nocą, wdech z wydechem, mężczyzna, z kobietą… Światło i mrok przyciągają się do siebie, jak przeciwstawne bieguny magnesu. Im więcej masz w sobie światła, tym bardziej przyciągasz do siebie mrok i odwrotnie.
Tak więc warto zaakceptować, że mamy prawo wyrażać także negatywne emocje. Mamy prawo się złościć, bo złość może być dobra, ochronna i kreatywna. Możemy dzięki niej mieć więcej siły do działania i tworzenia. Warto więc dostrzec w sobie mroczny pierwiastek i pozwolić mu się przejawiać. Warto go nawet pokochać, bo jest on równie ważny i potrzebny. I co najważniejsze wcale nie zniknie jeśli będziemy go wypierać. Będzie się przejawiał w naszym polu pod postacią innych ludzi. Jeśli czujesz, że świat jest dla ciebie wrogi, to spójrz głęboko w siebie. Zobacz czy nie jest to spowodowane cząsteczką mroku, którą wypierasz. Mrok nie jest zły. Życie dąży do równowagi, jeśli starasz się być tylko światłem, to przyciągasz mrok. Naturalnie mrok ciągnie w stronę światła, więc pozwól sobie być i jednym i drugim.