Rozstanie – czy musi być takim trudnym doświadczeniem?
Osobiście uważam, że każdy z nas ma wolną wolę i prawo, aby wychodzić ze związku kiedy tylko przestaje być dla niego funkcjonalny, a rozstania wcale nie muszą być dramatyczne. Zdarza się jednak, że na skutek braku komunikacji w związku rozstanie jest zaskoczeniem i wtedy potrzeba trochę więcej czasu, żeby je przetrawić. O tym jak sobie z takim rozstaniem poradzić napisałam ten tekst.
Nie szufladkuj.
Przede wszystkim postaraj się powstrzymać przed zaszufladkowaniem tego wydarzenia. Jeśli włożysz je do szufladki z napisem „dramatyczne rozstanie”, to dopadnie cię wszystko to, co według przekonań w tej szufladce leży. Daj sobie czas. Powiedz sobie, że skoro tak się stało, to jest dla ciebie dobre, i daj sobie czas by ochłonąć i zrozumieć dlaczego. Jeśli uda ci się przetrwać ten pierwszy etap bez oceniania, to z czasem poczujesz ogromną wdzięczność wobec losu, że podjął za ciebie taką decyzję.
Taka jest natura umysłu, że dąży do maksymalnego uproszczenia rzeczywistości, szybkiego poukładania i zaszufladkowania faktów. Gdy już raz się znajdą w jakiejś szufladce, to bardzo się bronimy, przed zburzeniem raz wprowadzonego porządku. Odrzucamy zdarzenia i myśli, które do schematu nie pasują. Czasami całkiem je ignorujemy, a czasami zmieniamy ich znaczenie, tłumaczymy, usprawiedliwiamy. Naprawdę umysł jest mistrzem tego typu gierek. Wszystko po to, żeby żyło nam się łatwiej, choć nie koniecznie lepiej.
Zaufaj i czekaj.
Dlatego prawdziwym darem od losu jest silny bodziec, który pomaga zobaczyć, że jednak wiele elementów nie pasuje już do tej układanki. Im szybciej się poddasz, tym szybciej zrozumiesz dlaczego tak się stało. Po prostu zaufaj i czekaj. Nie staraj się upchać brudnych skarpetek do szuflady, a historia zacznie się układać na nowo.
Prawdopodobnie zobaczysz szybko, że osoba z którą byłaś/eś w związku, lub też dopiero zaczynałaś/eś wchodzić w relację, nie jest taką, jaką była w twoich wyobrażeniach. Czasami prawda może być nawet bardzo zaskakująca. Tworzymy sobie w głowie swoje własne historie, w których sami jesteśmy bohaterami, i w których przyznajemy główne role innym. Jednak czasami historie te nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością, albo mają, ale tylko przez jakiś czas, a nie zauważamy, że coś się już zmieniło.
Jedyną stałą rzeczą jest zmiana.
Wszystko się zmienia. Zmieniamy się my sami, zmieniają się ludzie dookoła i zmieniają się przez to relacje. Czasem idziemy w tym samym kierunku, a czasem drogi się zupełnie rozchodzą. Czasem też jest tak, że nigdy nie szliśmy w tym samym kierunku, ale fajnie było wierzyć w to, że tak jest. Po prostu ta bajka o królewnie i królewiczu na białym rumaku zawsze jest atrakcyjna i bardzo przyjemnie jest w niej żyć, więc robimy wszystko, co możemy żeby ją stworzyć i utrzymać tak długo, jak się tylko da.
Otwórz oczy i obserwuj.
Przecież nie chodzi o to, żeby się ciągle oszukiwać. Jeśli doszło do rozstania, to znaczy, że ta bajka istniała tylko w naszej głowie i nie była zgodna z rzeczywistością. Próby powrotu do niej i łatania dziur wiążą się tylko z kolejnymi rozczarowaniami. Dlatego właśnie lepiej jest się poddać i obserwować.
Gwarantuję, że gdy tylko kurz opadnie i otworzysz oczy, to zrozumiesz, że wielkie szczęście cię spotkało. I nie będziesz się mogła/mógł nadziwić, że ta historia w ogóle powstała w twojej głowie. Jedynym problemem będzie zrozumienie, jak to było możliwe. Tylko zaufaj, a zobaczysz, że wszystko się dzieje dokładnie tak, jak być powinno 🙂
Akceptuj.
Nie chodzi też o to, żeby obarczać winą, którąś ze stron. Ludzie do siebie pasują, albo nie, i to wszystko są kwestie bardzo indywidualne. Jeśli coś nie gra, to można próbować to naprawić, a jak się nie da to zaakceptować, albo się rozstać. Nie ma nic złego w odmienności, zły może być tylko brak komunikacji, który powoduje że rozstanie jest zaskoczeniem. Ale czasem i tak bywa, a w takiej sytuacji tym bardziej rozstanie jest prezentem od losu 🙂