Wietnam zachwycił mnie przyrodniczo i kulturowo.
Numer jeden, to góry Północnego Wietnamu pokryte tarasami ryżowymi i możliwość spotkania w nich barwnych mniejszości etnicznych przybyłych z Chin. Numer dwa, to legendarna zatoka Ha Long. Prawdą jest, że to obecnie bardzo turystyczne miejsce, ale uroku mu odmówić nie można. A i drewniane statki, które po niej pływają malowniczo wpisują się w krajobraz. Numer trzy, to zabytkowe domy bogatych kupców z Japonii i Chin w miasteczku Hoi An. Następnie, przepiękne piaszczyste wybrzeże. Plaże w większości są zupełnie puste, bo w Wietnamie ceni się białą skórę, więc nikt się nie opala. Potem Cesarskie Miasto w Hue, a także świątynie z czasów Państwa Angkoru.
Wietnam, to kraj, w którym nadal widoczne jest piętno 10-letniej wojny. Północna część kraju wspierana przez siły państw socjalistycznych walczyła o władzę z południową republiką wspieraną m.in. przez rząd USA. Po zwycięstwie socjalistów w kraju do dzisiaj obowiązuje ustrój socjalistyczny i powszechna jest propaganda.
Wietnam, to kraj bardzo tolerancyjny religijnie, w którym pokojowo współistnieją wyznawcy wielu różnych religii. Prawie połowa ludności to wyznawcy tradycyjnych plemiennych religii, ale część mieszkańców wyznaje także buddyzm, konfucjanizm, taoizm i chrześcijaństwo.
Wietnam to na pewno kraj, który warto odwiedzić i to, jak najszybciej. Jak wszystkie kraje Azjatyckie zmienia się bardzo szybko.
Dlaczego nie zakochałam się w Wietnamie?
Powodem dla którego nie zakochałam się w Wietnamie jest nastawienie mieszkańców, którzy traktują białego człowieka, jak bankomat. Nastawienie to, jest dość powszechne w krajach Azjatyckich, bo jesteśmy od nich znacznie bogatsi. Jednak w innych krajach odczuwałam zainteresowanie mną, jako człowiekiem, nawet jeśli nie okazywałam się źródłem gotówki. W Wietnamie natomiast zmiana nastawienia była bardzo widoczna. Wietnamczycy obdarzali mnie uśmiechem i zawołaniami „my friend, my friend”, ale tylko do momentu, w którym mieli nadzieję, że coś od nich kupię. W momencie, gdy tracili nadzieję, to odwracali się na pięcie i uśmiech znikał z ich twarzy. Takie zachowanie nie zdarzało się w innych, odwiedzanych przeze mnie krajach. Do tego w mijaniu się z prawdą biją na głowę nawet hindusów i często robią to bez powodu, tak po prostu sztuka dla sztuki.
Nie zachwyciły mnie też bardzo tłoczne i głośne miasta z ogromną ilością agresywnie jeżdżących skuterów, których kierowcy traktują pieszych, jak istoty podrzędne… No i nie jest to kraj sprzyjający wegetarianom. Wegetariańskie jedzenie można znaleźć głównie w turystycznych miejscach. W lokalnych restauracjach króluje mięso i zupa Pho gotowana na kościach.